Część 0, czyli wstęp

Cześć, mam na imię Bartek i witam Cię na moim blogu. Zakładam, że skoro tu trafiłeś, to jesteś miłośnikiem femdomu i nie muszę marnować czasu na tak błahe sprawy, jak tłumaczenie na czym polega femdom. Mam nadzieję, że będziesz tu zaglądał na bieżąco, bo wpisy będę publikował w wolnym czasie - co kilka, kilkanaście dni. Historię, która mi się dzisiaj wydarzyła, opiszę we wpisie nr 1, natomiast na łamach tego wstępu chciałbym opowiedzieć trochę o sobie i swojej rodzinie.

Jak już wspomniałem – nazywam się Bartek i mam 17 lat. Obecnie chodzę do 2 klasy liceum o profilu dziennikarskim - zresztą to chęć podszkolenia się w sztuce pisania popchnęła mnie do stworzenia tego bloga. Mieszkam z rodzicami oraz z młodszą o 2 lata siostrą Laurą, która w czerwcu będzie kończyła ósmą klasę podstawówki. Zapamiętajcie jej imię, bo to właśnie ona jest główną bohaterką wszystkich wydarzeń, o których niedługo się dowiecie.

Moja młodsza siostrzyczka jest przecudownej urody blondynką. Jej włosy są długie, lekko kręcone i sięgają delikatnie poniżej ramion, chociaż najbardziej kocham w niej te zielone, przenikliwe oczy. Jest dość niska, co jeszcze bardziej dodaje jej dziewczęcego uroku. Myślę, że spokojnie mógłbym powiedzieć, że jest to najpiękniejsza dziewczyna, jaką znam. Zarówno ja, jak i Laura, nigdy nie mieliśmy żadnego partnera życiowego, chociaż jestem przekonany, że do siostry próbowało się kiedyś przystawiać kilku chłopców z jej szkoły. W gruncie rzeczy, jak już wspomniałem, jestem jej bratem, więc nie powinno mnie to za bardzo interesować. Chociaż to trochę krępujące, powiem również, że ma piękne stopy, na które uwielbiam zerkać ukradkiem, gdy akurat nie patrzy. Mimo ich dziewczęcej delikatności, zrobiły mi dzisiaj niemałe spustoszenie między nogami, ale o tym, jak już wspomniałem, opowiem w następnym wpisie.

Kończąc temat mojej siostrzyczki, teraz przejdę do tego, co chciałem napisać już od początku. Otóż muszę się wam do czegoś przyznać, a im szybciej to zrobię, tym będzie to dla mnie łatwiejsze. Powiem to wprost: podnieca mnie dominacja dziewczyny nad mężczyzną. Szczególnie młodszej dziewczyny. Najbardziej fascynuje mnie kopanie między nogi, czyli tak zwany ballbusting. Potraktujcie to jako mój coming-out, bo to pierwszy raz, gdy publicznie o tym wspominam. Aż do dzisiaj nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem, a już szczególnie z żadną dziewczyną. Bardzo bałem się, że zostanę wyśmiany. 

Kiedyś w Internecie przeczytałem, że każde zamiłowanie związane z dominacją ma swoje źródło gdzieś w dzieciństwie. Myślę, że podobnie jest też w moim przypadku. Jako główną przyczynę mojej uległości wobec dziewczyn zanotowałem sobie dwie wstydliwe sytuacje z koleżankami z klasy: badanie lekarskie w klasie 1 gimnazjum oraz mały incydent z życzliwą koleżanką z podstawówki, która pewnego razu uraczyła moje jądra kontaktem ze swoją dziewczęcą stópką. Zresztą właśnie wtedy dowiedziałem się, że kopnięcie w jajka boli. Tym dwóm sytuacjom poświęcę któryś z przyszłych wpisów, gdyż na razie chciałbym się skupić na wydarzeniach obecnych.

Wpisy na blogu będą się pojawiały co kilka dni. Będę w nich streszczał najciekawsze wydarzenia i na bieżąco opowiadał o stanie moich relacji z siostrą. No właśnie – z siostrą – w końcu nie bez powodu poświęciłem siostrzyczce cały trzeci paragraf. Dzisiejszego wieczoru wydarzyło się coś, co odwróciło moje domowe życie o 180 stopni. Ponieważ jestem od Laury o dwa lata starszy, zazwyczaj to ja rządziłem w domu pod nieobecność rodziców i to moje zdanie zawsze było tym ostatnim. Już od jutra bardzo się to zmieni, a to wszystko za sprawą krótkiej przysięgi, którą złożyłem dzisiaj przed młodszą siostrą. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co takiego się wydarzyło, zapraszam do przeczytania wpisu numer 1.


Następna kartka z pamiętnika: Część 1, czyli historia o tym, jak to wszystko się zaczęło

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Część 1, czyli historia o tym, jak to wszystko się zaczęło

Część 2, czyli pierwsza lekcja od Laury

Część 3, czyli wielkie "zawody" o skarpetki siostry